Zaloguj się | Rejestracja

Marek Stelar – wywiad i konkurs

środa, 15 czerwca 2016 r., godz. 12:40  |  Wersja do druku

Jak co miesiąc przedstawiamy Państwu wywiad z interesującą osobą związaną z gminą Dobra. Tym razem udało nam się porozmawiać z Markiem Stelarem - autorem doskonałych powieści kryminalnych, których część akcji rozgrywa się na terenie naszej gminy. We współpracy z Gminnym Centrum Kultury i Bibliotek oraz Kurierem Lokalnym Gminy Dobra przygotowaliśmy również konkurs, w którym do wygrania są powieści Marka Stelara. Zachęcamy do lektury!



Skąd pomysł na pisanie książek?
To takie hobby. Pisanie jest hobby bezpiecznym, bezurazowym, grożącym jedynie niewyspaniem. Nie wymaga drogiego sprzętu, specjalnej diety ani osobistego trenera, a tym samym nie jest kosztowne. Same zalety! A tak poważnie? Konsekwencja czytania. Czytałem całe życie, aż przestało mi to wystarczać i stwierdziłem, że mógłbym spróbować stworzyć coś samemu. I udało się. To, co przelewam na papier, to kompilacja tego, co przeczytałem, co zobaczyłem, o czym słyszałem i czego doświadczyłem przez całe życie. Tworzę z tego mieszankę doprawioną sosem z wyobraźni i wychodzą historie, którymi z przyjemnością dzielę się z Czytelnikami. To frajda pisać dla siebie, ale dla kogoś – jeszcze większa.

Ile trwa pisanie książki? Czy tak jak u autora bestsellera „Sedinum” Leszka Hermana jest to proces trwający kilka lat, czy może udaje się to Panu nieco szybciej?
U mnie trwa to nieco krócej. Leszek Herman do swojej historii opowiedzianej w „Sedinum” potrzebował mnóstwa informacji; sprawdzonych informacji. Kwerendy, szperanie w archiwach - to zajmuje mnóstwo czasu. „Rykoszet” sięgał kilkadziesiąt lat w przeszłość i w tym przypadku musiałem trochę poszperać, nie tylko w internecie. Internet pomaga w pisaniu, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości, ale ta łatwość dostępu, a także pewna powierzchowność, z jaką traktuje się w sieci przeróżne tematy, jest czasem niebezpieczna, bo grozi popełnieniem błędu. To może być zaledwie przyczynek do czegoś, a jeśli naprawdę chce się zgłębić temat, trzeba popracować z papierami. Tak jak Leszek. U mnie wygląda to nieco inaczej: nie poświęcam wiele czasu na pracę w bibliotece. Trochę szkoda, bo uwielbiam atmosferę czytelni, ale za to na plus mogę zapisać sobie oszczędność czasu. Mam „konsultantów”, przemiłe osoby przeróżnych specjalności: policjantów, prokuratorów, lekarzy. I to te właśnie osoby udzielają mi potrzebnych informacji. Szybko i niemal od ręki. To naprawdę pomaga.

Czy jest jakiś autor kryminałów, na którym się Pan wzoruje? W internecie natrafiłem na opinię, że można Pana twórczość porównać z książkami Harlana Cobena.

To miłe porównanie. Cobena czytałem, odkąd jego książki pojawiły się na polskim rynku i to chyba naturalne, że skoro lubię jego styl to w jakiś podświadomy sposób go kopiuję, czy raczej „stosuję”. Ale niestety to już przeszłość. Stała się straszna rzecz, niestety typowa dla autorów, którzy odnieśli spektakularny sukces, okupiony wpadnięciem w tryby machiny wydawniczej. Terminy, terminy, terminy. A za tym często idzie wyeksploatowanie; pomysły są coraz słabsze, akcja coraz mniej prawdopodobna, objętość cegły pozostaje, ale czcionka i interlinia są coraz większe… To oczywiście moja opinia i nie każdy musi się z nią zgadzać, ale wydaje mi się, że pewne rzeczy widać jednak gołym okiem. Nie poddał się temu mój ulubiony autor, John le Carre. Mistrz. Literatura na światowym poziomie, z której na pewno mógłbym czerpać garściami, ale obawiam się, że nie staje mi talentu. Wciąż również cenię autorów, których książki pochłaniałem za tak zwanych młodych lat: MacLeana, Chandlera czy Hammetta oraz Stephena Kinga, aktywnego do dziś mistrza horroru i opowiadania. Oraz… podejrzewam, że w obecnej skomplikowanej sytuacji w naszym kraju to, co powiem będzie niezbyt popularne, ale lubiłem polską powieść milicyjną. Uważam, że w tym gatunku zdarzały się prawdziwe perełki.

Reklamy Google:


Skąd u architekta taka znajomość policyjnych procedur i schematów działania? Nie myślał Pan o wstąpieniu w szeregi policji?
Myślałem, ale mi na szczęście przeszło… Kryminalistyką, wiktymologią i pokrewnymi dziedzinami interesowałem się od dziecka. Poza kryminałami czytywałem nieliczną dostępną wówczas małolatom literaturę fachową. Oprócz tej podbudowy nieocenioną pomoc stanowią konsultanci, o których wspominałem przed chwilą. Na początku to były nieśmiałe pytania, zadawane przez telefon wybranym na chybił trafił oficerom policji, oficjalne pisma z prośbą o konsultacje, które przechodziły bez echa… W miarę jak krzepłem jako autor, poczynałem sobie coraz śmielej i dziś jestem na takim etapie, że mogę po prostu zadzwonić do nich i porozmawiać. Przy czym wiem, że nawet jeśli nie będą mi w stanie odpowiedzieć, to dowiedzą się i dadzą znać. Korzystając z okazji (kto wie, może któreś z nich mieszka w Dobrej lub okolicy), chciałbym im serdecznie podziękować. W końcu współtworzyli „Rykoszet”, „Twardego zawodnika” i „Cień”…

Jak tworzy Pan postaci występujące w powieściach? Czy bohaterom książek nadaje Pan cechy znajomych sobie osób?
Oczywiście! Czasem także swoje. A przeważnie mieszam te cechy, pilnując jednak, by mimo wszystko stworzony portret psychologiczny był prawdopodobny. Nikt przecież nie uwierzy w niekontrolowane wybuchy radości melancholika w stanie permanentnej depresji. Moi bohaterowie nie są pozbawieni przywar, nie są kryształowi; jak każdy mają co nieco „za uszami”. Są normalni. Potrafią zachować jakąś pogodę ducha, nawet jeśli przytłaczają ich okoliczności życia. Powiem szczerze, mam dość bohaterów powieści kryminalnych, których życie rozpada się na kawałki z powodu a) kobiety, b) alkoholu, c) innej tragedii osobistej. Czemu oni nie mogą być w miarę szczęśliwi? Poza tym, lubię obserwować ludzi, ich zachowania, reakcje, to jak mówią i co mówią. To znakomita okazja do pobrania danych, zarchiwizowania ich w pamięci i późniejszego wykorzystania przy kreowaniu bohaterów.

Część akcji swojej drugiej powieści „Twardy zawodnik” umieścił Pan w Mierzynie. Czy jest szansa, aby w kolejnych Pana książkach ponownie pojawiła się któraś miejscowość z gminy Dobra?
Hmm, czy jest szansa? Taka ciekawostka: w pierwszej wersji „Twardego zawodnika” doktor Strobisz mieszkał właśnie w Dobrej, a jedynie z powodów formalnych (właściwości prokuratury) musiałem przenieść akcję w granice administracyjne miasta Szczecin. Do tej pory w moich powieściach pojawiały się epizody osadzone w małych miejscowościach i wsiach: istniejących (Tanowo, Mierzyn) i wymyślonych (Boleszewo). Oprócz ukochanego Szczecina, z racji miejsca zamieszkania powiat policki jest mi najbardziej bliski, a co za tym idzie – znany. Niemal starte z mapy gmin Dobra i Police przysiółki wykorzystywałem w swoich opowiadaniach grozy (Płochocin, Huta Gunicka, Stare Leśno). Uwielbiam lasy Puszczy Wkrzańskiej, tereny po obu stronach granicy, gdzie na spacerach i przejażdżkach rowerowych lęgły się w mojej chorej wyobraźni sceny powieści i opowiadań. Zwykle miewam prośby o wykorzystanie w powieści czyjegoś imienia i nazwiska. Nie zawsze u bohatera pozytywnego. Ale nazwy miejscowości? „Dobra”, czemu nie? Będzie w jednej z powieści w małym epizodzie.

Jest Pan również autorem horrorów. Czy jest jakiś film tego gatunku, który mógłby Pan polecić mieszkańcom gminy Dobra?
Tak na szybko…? Nie wiem, czy to syndrom okrągłej rocznicy życia, do której się zbliżam, ale podobno ludzie posunięci w latach tak mają: wspominają stare, dobre czasy. I stare dobre filmy. Horror jako gatunek filmowy, to dla mnie dość szerokie pojęcie, więc polecałbym z dość szerokiej palety: „Hellraiser” (Pinhead!), „Koszmar z ulicy Wiązów”, „Poltergeist” (wspomnienia z dzieciństwa, generalnie ten kierunek), polskie „Medium”, które uwielbiam, „Egzorcysta”, „Ukryty horyzont”, „Cube” (to ostatnie to absolutne przełamanie stereotypów, podobnie jak „Blair Witch Project”), „Coś”, „1408” i „Mgła” (King!). Żeby nie wyjść na tetryka, polecę również nieco nowsze filmy: hiszpańskie horrory, takie jak „REC”, „Sierociniec” czy baśniowy „Labirynt Fauna”. I jeszcze „Jeździec bez głowy” Tima Burtona. Genialne! Do horroru mógłbym wrzucić Lyncha, którego również uwielbiam.

Wkrótce ukaże się trzecia książka Pana autorstwa pt. „Cień”. W jaki sposób zachęciłby Pan mieszkańców gminy Dobra do sięgnięcia po tą pozycję?
Trudno mi powiedzieć, że moje powieści są znakomite i warto je przeczytać. Jako ich autor nie jestem obiektywny, więc ciężko mi to zrobić z pełnym przekonaniem. Ale czytałem opinie o nich, i muszę Państwu powiedzieć, że niemal każda z tych opinii jest dobra, a nawet bardzo dobra! Zatem zaufajcie tym opiniom, proszę i sięgnijcie po powieści Stelara. Życzę miłej, emocjonującej lektury!

Dziękujemy za rozmowę!

Konkurs „Zapytaj Stelara i zgarnij książkę”!

Zapraszamy do udziału w kolejnym konkursie. Tym razem zabawa skierowana jest do wszystkich fanów kryminałów. Do wygrania są trzy egzemplarze książek Marka Stelara.

Dla czytelników, którym spodobała się nasza rozmowa z Markiem Stelarem mamy świetną wiadomość. Biblioteka w Mierzynie organizuje spotkanie z autorem, które odbędzie się w czwartek, 30 czerwca o godzinie 17.30 w budynku biblioteki przy ul. Weleckiej 5.

To jednak nie koniec niespodzianek. We współpracy z mierzyńską biblioteką oraz Kurierem Lokalnym Gminy Dobra przygotowaliśmy dla Was konkurs, w którym do wygrania są egzemplarze książek autorstwa Marka Stelara. Wystarczy, że w terminie do 26 czerwca 2016 r. prześlecie na adres mailowy: redakcja©kurier-gminadobra.pl swoją propozycję pytania, które chcielibyście zadać Markowi Stelarowi. W mailu koniecznie podajcie swoje imię, nazwisko i numer telefonu!

Komisja konkursowa wybierze autorów trzech odpowiedzi, którzy nie tylko otrzymają egzemplarz książki z autografem autora, ale także będą mieć możliwość zadania mu swojego pytania na spotkaniu autorskim.
Regulamin konkursu dostępny jest na stronie internetowej: www.kurier-gminadobra.pl.


Masz dodatkowe zdjęcia do tej wiadomości lub widzisz błąd - zgłoś do naszej redakcji
Komentarze: 0

Szukaj w gminie Dobra

polecamy firmy/usługi

kodo

przedszkole_pszczolka.jpg
Akademia Twórczej Edukacji "Pszczółka"
Przedszkole Pszczółka w Mierzynie powstało z myślą stworzenia naturalnego środowiska jak najbliższego dziecku, dające poczucie pewności, akceptacji i bezpieczeństwa. Zapewniamy fachową i troskliwą opiekę, małe grupy zajęciowe, edukację poprzez zabawę. Zadzwoń po więcej informacji: +48 513 867 408.

trawniki.jpg
Zakładanie trawników
Jako firma z kilkunastoletnim doświadczeniem zajmujemy się profesjonalną niwelacją terenu oraz kompleksowym zakładaniem trawników. Chcesz mieć przed domem idealny trawnik? Zadzwoń: +48 501 585 105.
więcej

meble.jpg
Sklepy meblowe
Dom urządza się przez całe życie. Zanim zdecydujesz się o zmianie umeblowania lub dodatków zobacz ofertę sklepów meblowych w gminie Dobra i okolicy. Stoły, krzesła, komplety wypoczynkowe, wyroby renomowanych producentów... więcej

pizzerie.jpg
Czas na pizzę!
Margherita, Capricciosa, a może Meksykańska? Doskwiera Ci mały głód? Szybko zamów przez telefon pizzę lub inne smaczne danie. Sprawdź ofertę wybranych lokali, które dowożą gorące dania... więcej

reklama.jpg
Reklama w portalu
GminaDobra24.pl
Wypróbuj reklamę w portalu GminaDobra24.pl! Oferujemy kilkanaście profesjonalnych form reklamowych: artykuły promowane,
wizytówki, animowane reklamy. Skorzystaj z naszego doświadczenia. Przedstaw ofertę swojej firmy mieszkańcom gminy Dobra... więcej

reklama